WIADOMOŚCI FINANSOWE
Źle znaczy dobrze. Akcje i złoty w gorę po złych danych
[ad_1]
Krzysztof Kolany
Słaby raport z amerykańskiego rynku pracy
okazał się wodą na młyn dla giełdowych byków. Inwestorzy liczą na cięcie stóp w
Fedzie, więc sprzedawali dolara i kupowali akcje, kontrakty na ropę naftową
oraz polskiego złotego.
Jak w każdy pierwszy piątek miesiąca
tematem dnia na rynkach finansowych był raport z amerykańskiego rynku pracy. Dane
za maj były po prostu słabe, choć po wcześniejszym raporcie ADP trudno
mówić o jakimś wielkim zaskoczeniu. Tylko 75 tys. nowych miejsc pracy to jeden
z najsłabszych wyników od 2010 roku. Poniżej rynkowego konsensusu
zaprezentowała się także dynamika płac.
I o to właśnie chodziło! To wymarzone
dane dla giełdowych byków. Słabszy wzrost zatrudnienia i niższa presją płacowa
to znakomite alibi dla Rezerwy Federalnej, aby ściąć stopy procentowe. Nawet
jeśli stopa bezrobocia w USA utrzymuje się na najniższym poziomie od 50 lat, a
inflacja CPI oscyluje wokół docelowego poziomu 2% rocznie.
„Rynek rośnie za sprawą nadziei, że
amerykańska gospodarka pogrążą się w recesji” – tak brzmiałby złośliwy tytuł piątkowej depeszy z Wall Street. Rachuby
na niższe stopy procentowe sprawiły, że nowojorskie indeksy zakończyły na
plusie czwartą sesję z rzędu, kontynuując odbicie z 3-miesięcznych dołków.
S&P500 urósł o 1,05%, finiszując z
wynikiem 2 873,34 pkt. Do rekordu wszech czasów wyznaczonego pod koniec
kwietnia brakuje mu już tylko 2,7%. Dow Jones urósł o 1,02% i zbliżył się do
pułapu 26 000 punktów. Nasdaq po zwyżce o 1,66%, osiągnął wartość 7 742,10 pkt.
– Obecnie rynek gotowy jest zaakceptować
rozczarowujący wzrost gospodarczy w zamian za wizję niższych stóp procentowych.
Jesteśmy uzależnieni od niskich stóp i jesteśmy gotowi poświęcić nasz wzrost
gospodarczy w zamian za te niskie stopy – bezbłędnie oddał stan rzeczy Jack
Ablin z Cresset Capital Management cytowany przez agencję Reuters.
Warto dodać, co działo się na pozostałych
rynkach. Na foreksie doszło do podręcznikowego osłabienia dolara bezpośrednio
po raporcie z amerykańskiego rynku pracy. To wyniosło dolarowe notowania złota
do najwyższego poziomu od lutego. Ropa podrożała o blisko 2%. Do prawdziwych
„cudów” doszło na rynku złotego. Kurs euro, który był tak stabilny
przez ostatnie 10 miesięcy, spadł do 4,2557 zł, osiągając najniższą wartość od
sierpnia 2018.
Krzysztof Kolany