WIADOMOŚCI FINANSOWE
Spadki na giełdach. Globalny odwrót od ryzyka
[ad_1]
Krzysztof Kolany
Czwartek był dniem ucieczki od
ryzykownych aktywów. Inwestorzy wyprzedawali akcje, przepraszając się z
obligacjami skarbowymi, złotem i srebrem. Do ostrej przeceny doszło na rynku
ropy naftowej, a dolar wykonał odwrót z dwuletniego szczytu.
Reakcja rynku była jednoznaczna,
świadcząca o nagłym przejściu w tryb „risk-off”. Na giełdach
dominowała czerwień. W Europie DAX i CAC40 straciły po 1,8%, a włoski FTSE MIB
oddał ponad 2%. Podobnie było na Wall Street, gdzie Dow Jones i S&P500
poszły w dół po przeszło 1,1%, a Nasdaq zaliczył obsunięcie o niemal 1,6%.
Dokładnie w odwrotnym kierunku podążyły
ceny obligacji skarbowych. Rentowność 10-letnich amerykańskich Treasuries
spadła o ponad 7 punktów bazowych, do 2,3%, osiągając najniższą wartość od
listopada 2017 i co skutkowało ponowną
inwersją krzywej terminowej w USA. Dochodowość 10-letnich obligacji Niemiec
osunęła się w głąb terytoriów ujemnych, spadając do -0,12%. Spadek rentowności
oznacza wzrost ceny rynkowej obligacji.
Do spektakularnej wolty doszło na rynku
walutowym. Kurs EUR/USD, który jeszcze popołudniem atakował tegoroczne minimum na
poziomie 1,11, wieczorem zbliżył się do 1,12 USD za jedno euro. Osłabienie
dolara wzmocniło poturbowany w ostatnich tygodniach sektor metali szlachetnych.
Kurs złota po kilku dniach spadków poszedł w górę o 0,8%. Natomiast notowania
srebra zwyżkowały o 1,1% po tym, jak cena białego metalu dwa dni wcześniej wyznaczyła
tegoroczne minimum.
Analitycy tłumaczą czwartkowy odwrót od
ryzyka dwoma czynnikami. Pierwszym były rozczarowujące odczyty PMI. Szczególnie
słabo wypadły dane z Niemiec – największej i najważniejszej gospodarki
Europy. Ale niepokojąco słabo zaprezentowały się także odczyty dla Stanów
Zjednoczonych, gdzie do niedawna trudno było mówić o spowolnieniu gospodarczym.
Lecz przy majowych wskazaniach PMI tylko nieznacznie powyżej 50 punktów
(zarówno w przypadku usług jak i przemysłu) sytuacja przestaje wyglądać tak
różowo.
Na słabsze dane makro nałożyły się obawy
o skutki amerykańsko-chińskiej wojny handlowej, która w ostatnich dniach
nabiera nowego charakteru. Amerykanie otworzyli bowiem dwa nowe fronty. Technologiczny
– nakładając embargo na Huaiweia. Oraz militarny, urządzając demonstracyjnie
rejsy okrętów wojennych przez Cieśninę Tajwańską.
Nastroje i podejście do wojny handlowej
dodatkowo pogorszył
raport z Rezerwy Federalnej, według którego cła nałożone przez prezydenta
Trumpa będą kosztować przeciętne amerykańskie gospodarstwo domowe 831 dolarów
rocznie. Ten raport wreszcie stawia sprawy we właściwym świetle: na cłach i
embargach tracą nie tylko mityczne „Chiny”, lecz przede wszystkim
amerykański konsument i biznes.
Potwierdzeniem tych wszystkich obaw była
zdecydowana przecena ropy naftowej. Ropa
Brent potaniała o 4,25%, osiągając cenę 67,88 USD za baryłkę. Amerykańska
ropa Crude zniżkowała o ponad 5%, schodzą do 58,15 USD za baryłkę.
Krzysztof Kolany