Connect with us
img

Super News

Inflacja rośnie, stopy procentowe mają spadać

Kliknij, aby przejść do interaktywnego wykresu

WIADOMOŚCI FINANSOWE

Inflacja rośnie, stopy procentowe mają spadać

[ad_1]

W lipcu inflacja była w Polsce najwyższa od października 2012 r., a
inflacja bazowa, wykorzystywana przez ekonomistów do mierzenia
fundamentalnych trendów cenowych, była najwyższa od lipca 2012 r. A mimo
to rynek finansowy wycenia, że w Polsce dojdzie w najbliższym roku do
obniżki stóp procentowych. Dlaczego? Najwyraźniej rynek nie wierzy, że polska gospodarka jest tak odporna na zawirowanie na świecie jak była do tej pory.

Inflacja w lipcu wyniosła 2,9 proc., wobec 2,5 proc. w
czerwcu – podał w środę GUS (są to dane finalne). Z kolei inflacja
bazowa wyniosła 2,2 proc., wobec 1,9 proc. w czerwcu – podał NBP. Ten
drugi wskaźnik nie uwzględnia żywności i energii, których ceny zależą
bardziej od trendów globalnych i zmian podażowych (wydobycie
surowców, zmiany pogody i zbiorów zbóż, owoców i warzyw itd.). On lepiej
nadaje się do oceniania procesów inflacyjnych i wzrost tego wskaźnika
można uznać za najlepsze potwierdzenie, że obecna fala inflacji jest po
prostu reakcją na trwający od kilku lat silny wzrost płac. A na to
nakłada się jeszcze indukowany zmianami pogody wzrost cen warzyw oraz
wynikające ze zmian regulacyjnych skoki cen niektórych usług komunalnych
(np. wywozu śmieci).

Rosnąc inflacja przywraca wiele procesów gospodarczych do
normalności. Na przykład, realny wzrost płac wraca z poziomu 6 proc. do
ok. 3 proc., czyli bardziej zbliżonego do wzrostu wydajności pracy
(choć utrzymanie lekko podwyższonej presji płacowej byłoby dobre dla
gospodarki). Wiele firm poprawia marże, dzięki czemu może zaczną one
więcej inwestować.

Element, który najsłabiej pasuje w całej układance, to stopy
procentowe. Stawki FRA, które wyceniają poziom WIBORU w przyszłości,
wskazują, że rynek finansowy oczekuje cięcia stóp procentowych przez NBP
w ciągu kilku kwartałów. Mimo rosnącej inflacji.

Przyczyną takich oczekiwań jest oczywiście to, co dzieje się w
Europie i USA – rozpoczęcie cyklu luzowania polityki pieniężnej przez
największe banki centralne świata. Rynek wycenia obecnie, że Fed do
końca roku zetnie stopy procentowe o 0,75 pkt proc., a Europejski Bank
Centralny podejmie kolejną rundę skupu obligacji. To ma być bazooka, a
nie jakieś niewielkie dostosowanie. Dlatego popyt na obligacje jest
gigantyczny, co musiało przełożyć się na polski rynek.


Inwestorzy traktują Polskę jako mały element dużej, światowej układanki.
Dopóki jesteśmy w miarę wiarygodnym krajem (a jesteśmy), to stopy
procentowe powinny poruszać się u nas w podobnym kierunku, co w krajach
rozwiniętych. Dlatego myślenie inwestorów jest proste – inflacja w
Polsce może sobie rosnąć, ale w warunkach silnych globalnych zmian
koniunktury będzie musiała się dostosować do tego, co dzieje się na
świecie. I stopy procentowe podobnie. Oznacza to też, że rynek wycenia, iż polska gospodarka nie będzie zupełnie odporna na spowolnienie na świecie. Choć
warto pamiętać, że w okresach bardzo dużej zmienności rynek ma
tendencję do przereagowywania. Wyceny rynkowe to nie wyrocznie.

Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.

Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma
SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i
światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w
formie wykresów i tabel do Excela. Sprawdź na: https://spotdata.pl/ogolna.

Ignacy Morawski

Źródło:



[ad_2]

Source link

Continue Reading
You may also like...
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

More in WIADOMOŚCI FINANSOWE

To Top
error: Content is protected !!