Connect with us
img

Super News

Ekonomiści: Złoty, forint i korona czeska pod presją z powodu pandemii

Ekonomiści: Złoty, forint i korona czeska pod presją z powodu pandemii

WIADOMOŚCI FINANSOWE

Ekonomiści: Złoty, forint i korona czeska pod presją z powodu pandemii

ShutterstockTrzecia fala pandemii i związane z nią opóźnienia w znoszeniu obostrzeń nie pozostaną bez wpływu na gospodarkę Polski i krajów regionu, skłania to do ostrożniejszych prognoz dynamiki PKB w 2021 r. – oceniają rozmówcy PAP Biznes.
Ich zdaniem, PLN, CZK i HUF w krótkim terminie pozostaną pod presją, jednak w dłuższej perspektywie ożywienie gospodarcze i stopniowy powrót do normalności powinny im sprzyjać.
„Opóźnienie naszego regionu w znoszeniu obostrzeń w kontraście do USA czy Wielkiej Brytanii jest widoczne i nie pozostanie bez wpływu na gospodarkę. Trzecia fala się rozwija, choć być może uda się szybką ją zwalczyć – np. w Czechach trend ten udaje się już powoli odwracać, a to był pierwszy kraj w naszym regionie, który zaobserwował tę trzecią falę i to w bardzo drastyczny sposób. Teraz sytuacja się u nich trochę poprawia. Niemniej jednak jest to wciąż czynnik ryzyka” – powiedziała PAP Biznes ekonomistka Raiffeisen Bank International (RBI) Dorota Strauch.
„Ponadto, pojawiają się nowe warianty wirusa i coraz częściej słyszymy, że w dłuższej perspektywie będą pojawiać się kolejne, i że niezbędne będą kolejne wersje szczepionek. To może się przełożyć na ogólny poziom optymizmu – i konsumentów i firm. Nie wiadomo, czy faktycznie zobaczymy silne odbicie w drugiej połowie roku, a na ile będzie to ostrożne wracanie do normalności. Wciąż pozostaję dość ostrożna w swojej prognozie” – dodała.
W ostatnim tygodniu trzecia fala pandemii koronawirusa w Polsce i regionie wyraźnie przyspieszyła. Rządy m. in. Polski, Czech i Węgier i Słowacji podejmują decyzję o przedłużaniu obostrzeń.
W Polsce zdecydowano o rozszerzeniu lockdownu na cały kraj od 20 marca do 9 kwietnia. W tym czasie w całym kraju ograniczona będzie działalność galerii handlowych, hoteli i miejsc rozrywki. Minister zdrowia Adam Niedzielski zaznaczył, że w przypadku drastycznego pogorszenia się sytuacji epidemicznej w kraju możliwe jest wprowadzenie całkowitego lockdownu.
Na Węgrzech w środę zanotowano najwyższy od początku pandemii przyrost zgonów na Covid-19. W związku z ostrym przebiegiem trzeciej fali epidemii od 8 marca do 22 marca w kraju obowiązują zaostrzone restrykcje przeciwepidemiczne. Zamknięte są m.in. wszystkie sklepy z wyjątkiem spożywczych, aptek i drogerii oraz wszystkie punkty usługowe z wyjątkiem m. in. placówek finansowych i poczt.
W Czechach, mimo poprawy sytuacji epidemicznej, rząd nie planuje rozluźnienia obowiązujących obecnie restrykcji. W środę wicepremier Jan Hamaczek ocenił, że sytuacja „nieco się poprawia, ale w niewystarczającym stopniu”. W kraju wciąż obowiązuje m. in. zakaz podróży między powiatami.
Z kolei rząd Słowacji jednogłośnie przedłużył w środę stan wyjątkowy, decyzję tę musi jeszcze uchwalić parlament. Jednym z nowych ograniczeń ma być m. in. zakaz turystycznych wyjazdów za granicę.
„Dość pesymistycznie podchodzę do możliwości szybkiego otwierania gospodarek w różnych krajach. Sytuacja jest nadal bardzo niepewna i od początku zakładaliśmy dość konserwatywny scenariusz. Pandemia nadal pozostaje głównym ryzykiem dla wzrostu, choć widać, że z kwartału na kwartał wpływ restrykcji maleje” – powiedziała PAP Biznes ekonomistka Erste Małgorzata Krzywicka.
„Zakładaliśmy słaby I kw. ze względu na ograniczenia w styczniu, teraz one wracają. W regionie i w całej UE nadal mamy restrykcje. Pierwszy kwartał będzie zatem słaby, w II kw. zobaczymy odbicie ze względu na efekt bazy, i dopiero w drugiej połowie roku stopy wzrostu powinny się ustabilizować. (…) Średnio, w całym regionie, którym się zajmujemy (CEE8: Czechy, Chorwacja, Węgry, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Serbia) oczekujemy w tym roku wzrostu PKB na poziomie 3,8 proc.” – dodała.
W ocenie Doroty Strauch z RBI ze względu na przedłużające się lockdowny, początek II kw. dla gospodarek regionu może być wciąż słaby, choć wsparciem powinien być dobrze radzący sobie sektor przemysłowy.
„Drugi kwartał wciąż będzie stał pod znakiem częściowo zamkniętego sektora usług. Najważniejsze jednak, że działa przemysł, co bardzo pomogło krajom w naszym regionie. W Czechach i na Węgrzech odbicie produkcji przemysłowej i bilansu handlowego – czyli m. in. zamówień z Niemiec – bardzo pomogło zwłaszcza w IV kw. 2020 r. Czechy i Węgry zanotowały wzrost kdk PKB w IV kw. Lockdown jest już zupełnie inny niż na początku pandemii” – powiedziała ekonomistka.
„Na pewno jednak II kw. to nie będzie powrót do normalności. W Polsce zapowiada się, że kwiecień będzie pod znakiem lockdownu, na Węgrzech rozważane jest stopniowe otwieranie dopiero na przełomie kwietnia i maja. Początek II kw. będzie zatem podobny do I kw.” – dodała.
Prognozy Raiffeisen Bank International i Erste dla dynamiki PKB Polski są dość ostrożne na tle konsensusu rynkowego. RBI zakłada, że w bieżącym roku polska gospodarka urośnie o 3,7 proc., szacunki Erste wskazują na 3,4 proc. Konsensus przeprowadzony przez PAP Biznes na początku marca – tj. jeszcze przed wprowadzeniem ogólnopolskiego lockdownu – wskazuje, że rynek oczekiwał odbicia PKB o 4,1 proc. w 2021 r.
Waluty regionu pod presją, w dłuższy terminie możliwe umocnienie
W ocenie ekonomistek w krótkim terminie waluty regionu pozostaną pod presją m. in. pogarszającej się sytuacji epidemicznej, przedłużających się lockdownów, jednak w dłużej perspektywie ożywienie gospodarcze i stopniowy powrót do normalności powinny im sprzyjać.
„Jeśli chodzi o złotego mamy teraz kumulację negatywnych czynników, które – jak zakładam – w perspektywie kilku miesięcy, może nawet kilku tygodni znikną. Mamy trzecią falę pandemii, która wpływa na wszystkie waluty regionu, mamy korektę słabego dolara. Ponadto, mamy czynnik lokalny, czyli losy kredytów frankowych. Wydaje się, że nerwowość przed dniem wyroku, może jeszcze podbijać kurs eurozłotego, a dodatkowym lokalnym czynnikiem utrwalającym ten ruch jest też ostatnia sugestia z NBP sugerująca zwiększenie skali skupu aktywów” – powiedziała PAP Biznes Strauch z RBI.
„W perspektywie do końca roku bazujemy naszą prognozę na zakładanym ożywieniu i powrocie do normalności w całym regionie. Zakładamy, że waluty umocnią się. W przypadku złotego mamy prognozę na poziomie 4,35-4,40/euro. W przypadku korony umocnieniu sprzyjają oczekiwania na podwyżki stóp procentowych. Zakładamy, że podwyżki nastąpią na początku przyszłego roku, ale może się to zdarzyć wcześniej, co sprzyja walucie” – dodała.
Również zdaniem Krzywickiej z Erste, mimo niesprzyjających czynników w krótkim terminie, w perspektywie do końca roku waluty regionu powinny się umocnić.
„Oczekujemy umocnienia złotego w kierunku 4,50/euro do końca roku. Od strony fundamentalnej wszystko wskazuje na to, że złoty będzie mocniejszy – mamy wysoką nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących, oczekiwania na wzrost gospodarczy. Z drugiej strony, jest sporo ryzyk. Mamy NBP, który nie będzie wspierał silnej waluty. To, plus światowe trendy i oczekiwania rynków na mocniejszego dolara będą ograniczały przestrzeń do aprecjacji złotego” – powiedziała.
„Węgierski forint powinien w najbliższym czasie przesunąć się w kierunku 360/euro. Jeżeli bank centralny będzie widział silną deprecjację forinta, to może zareagować i podnieść tygodniową stopę depozytową. W przypadku czeskiej korony, jeżeli faktycznie w drugiej połowie roku CNB zacznie podnosić stopy procentowe, to będzie to miało pozytywny wpływ na walutę, oczekujemy jej umocnienia. W krótkim terminie, jeżeli lockdowny będą znoszone, to też wpłynie na umocnienie się korony” – dodała.
Na rynku długu ekonomistki oczekują wzrostu rentowności, choć wskazują, że przestrzeń do bardzo wyraźnych zwyżek może być ograniczona.
„Na koniec roku zakładamy, że rentowność polskiej 10-latki znajdzie się na poziomie 1,7 proc. Przestrzeń do mocniejszych wzrostów jest ograniczona, choć wszystko zależy od tego, jak mocno w górę pójdą rentowności na rynkach bazowych. Jeżeli będzie silna presja do góry na rynkach bazowych, to polskie obligacje też podążą za nimi. Inflacyjne czynniki są już mocno wycenione przez rynki. Oczywiście jeśli efekt bazy zacznie się pojawiać w kwietniowych i majowych odczytach, to mogą pojawić się krótkoterminowe wahania i mocniejsza zmienność” – oceniła Krzywicka.
„Przy dobrej sytuacji, jeśli chodzi o finansowanie długu w tym roku, presja na mocniejsze wzrosty rentowności jest ograniczona. W pozostałych krajach w regionie też zakładamy stabilizację, bądź lekki ruch do góry. Jedynym wyjątkiem jest Rumunia, gdzie ostatnie wzrosty były rynkowym przereagowaniem – odbywały się przy niepłynnym rynku i przy operacjach banku centralnego. Oczekujemy tam powolnego spadku na długim końcu krzywej” – dodała.
Strauch z RBI również oczekuje wzrostów dochodowości na rynkach długu w perspektywie końca roku.
„W przypadku rentowności SPW zakładamy, że ten silny ruch, który się ostatnio dokonał, będzie skorygowany, co zresztą już częściowo miało miejsce. Natomiast w perspektywie końcówki roku zakładamy, że rentowności będą rosnąć, zwłaszcza w Czechach z powodu oczekiwań na podwyżki stóp, ale też i w Polsce” – prognozuje.
Zdaniem Krzywickiej, wyraźniejsze skierowanie się inwestorów zagranicznych w stronę bardziej ryzykownych aktywów może mieć miejsce w dłuższym terminie, nie teraz.
„Niepewność wciąż jest wysoka i ona nie skończy się wraz z nadejściem drugiego kwartału. Pandemia nadal będzie znacznym czynnikiem ryzyka, nawet jeśli nie bezpośrednio. Żeby zobaczyć jakieś większe ruchy ze strony inwestorów zagranicznych musiałaby zapanować większa pewność i stabilność” – powiedziała.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)
pat/ osz/Źródło:PAP Biznes


Source link

Continue Reading
You may also like...
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

More in WIADOMOŚCI FINANSOWE

To Top
error: Content is protected !!