WIADOMOŚCI FINANSOWE
Złoto znów bije rekordy. Choć (jeszcze?) nie w USD
[ad_1]
Krzysztof Kolany
Cena złota wyrażona w funtach brytyjskich właśnie ustanowiła
nowy rekord wszech czasów, przebijając szczyt z 2011 roku. I choć w ujęciu
dolarowym złotą hossę ledwo co widać, to w Polsce ceny kruszcu znalazły się na
najwyższych poziomach od 7 lat.
Już niemal 1200 funtów szterlingów trzeba zapłacić za jedną
uncję złota (bez uwzględnienia marży dilerskiej). To z jednej strony efekt
ostatnich wzrostów cen królewskiego metalu wyrażonych w USD (które od końca maja wzrosły o
przeszło 12%), jak też osłabienia brytyjskiej waluty wobec dolara. Funt jest
obecnie notowany blisko najniższych poziomów od przeszło 30 lat. W rezultacie
uncja złota z punktu widzenia Brytyjczyków jest obecnie o 70% droższa niż była
w grudniu 2015 roku.
Przez ostatnie dwa lata siła dolara maskowała wzrosty cen
złota, za które inwestorzy nieposługujący się amerykańską walutą musieli płacić
coraz więcej. O ile bowiem w ujęciu dolarowym dopiero od kilku tygodni możemy
nieśmiało przebąkiwać o możliwym powrocie hossy, to w wielu innych walutach
trwa ona już od kilku lat.
Jedną z takich walut jest polski złoty. W piątek uncja złota
była wyceniana nawet na 5 632,54 zł. A więc nieco powyżej lokalnego szczytu z
czerwca 2016, gdy wyniki brytyjskiego referendum wstrząsnęły rynkami
finansowymi. Po raz ostatni złoto kosztowało ponad 5 600 zł w listopadzie
2012 roku.
Wydaje się zatem, że najlepszy czas na akumulację złota
fizycznego już minął. Jeszcze w listopadzie trafiła się dobra okazja do
zakupów, gdy ceny chwilowo spadły poniżej 4 500 zł. Umówmy się, że złoto
po 5 500 zł jest drogie. I rzadko kiedy bywało droższe – było tak tylko
przez kilka miesięcy roku 2011 i 2012. Nie jest to więc najlepszy czas na duże
zakupy królewskiego metalu.
Z drugiej jednak strony hossa na rynku złota lubi przebiegać
dość dynamicznie. Może się okazać, że po jakiejś lokalnej korekcie notowania
żółtego metalu jeszcze w tym roku zaatakują historyczne szczyty sprzed 8 lat,
gdy cena złota dobijała do 6 000 zł/oz. Do tego jednak potrzebowalibyśmy istotnego
pogorszenia koniunktury na rynkach akcji i w realnej gospodarce lub bardziej
zdecydowanego poluzowania polityki monetarnej na świecie.
Pamiętajmy też, że złoto fizyczne kiepsko nadaje się do
krótko- i średnioterminowej spekulacji. Jest ono przede wszystkim swoistą „polisą
ubezpieczeniową” przed szaleństwami polityków i bankierów oraz – przynajmniej w
mojej opinii – stanowi niezbędną (lecz stosunkowo niewielką) domieszkę w
zdywersyfikowanym i długoterminowym portfelu inwestycyjnym.
Krzysztof Kolany
[ad_2]
Source link