Connect with us
img

Super News

Pensja w złocie. Ile warte są nasze zarobki?

Pensja w złocie. Ile warte są nasze zarobki?

WIADOMOŚCI FINANSOWE

Pensja w złocie. Ile warte są nasze zarobki?

[ad_1]

Niektórzy ekscytują się tym, że „średnia płaca” w Polsce przekroczyła 5 000 złotych. Nie można jednak zapominać o tym, że żyjemy w świecie permanentnej inflacji, która każdego dnia obniża realną wartość naszych zarobków.

„Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw” w maju wyniosło 5 057,82 zł – informacja tej treści obiegła polskie media tuż przed długim weekendem. Podawanie tych danych zawsze wzbudza szczere oburzenie rodaków. „Jak to? Kto tyle zarabia?! Bo na pewno nie ja” – brzmi typowy komentarz na forum.

I nie jest on pozbawiony racji. Po pierwsze, od kwoty brutto widniejącej na umowie od pracy zostanie nam odebrane jakieś 30%, które powędruje do ZUS-u i urzędu skarbowego. Netto z tzw. średniej krajowej pozostanie ok. 3590 zł. Po drugie, rozkład płac w każdej normalnej gospodarce nie jest symetryczny – stosunkowo niewielka grupa otrzymująca wysokie wynagrodzenia zawyża średnią. W polskich warunkach ok. 2/3 zatrudnionych zarabia mniej niż średnia. W tym ujęciu większą wartość poznawczą miałaby mediana płac (czyli wartość środkowa), której jednak GUS nie podaje w danych miesięcznych.

Po trzecie, dane podawane przez GUS dotyczą przedsiębiorstw (bez sektora finansowego), w których liczba pracujących przekracza 9 osób. Nie obejmują zatem ani najmniejszych firm, ani sektora publicznego. Statystyka ta dotyczy ok. 40% pracujących w polskiej gospodarce. Skądinąd wiadomo, że w mniejszych firmach na ogół zarabia się mniej niż w dużych przedsiębiorstwach.

Lepiej opisujący realia polskiego rynku pracy raport o medianie wynagrodzeń GUS publikuje tylko co 2 lata. Najnowsze dane zostały upublicznione pod koniec listopada 2017 i dotyczyły stanu na październik 2016 roku. Z tego opracowania wynika, że połowa zatrudnionych pracowników otrzymywała do 3510,67 zł brutto, czyli około 2512 zł netto – tyle dostawał pracownik.

Ile warte jest 5 tys. złotych?

No dobrze, ale jak zmienia się w czasie siła nabywcza tych mitycznych pięciu tysięcy złotych? Każdy przecież widzi, że pięć tysięcy teraz, a pięć tysięcy 15 lat temu to zupełnie inne pieniądze. Licząc od początku 2003 roku do maja 2019 oficjalnie raportowana skumulowana inflacja CPI wyniosła 38,5%. Zatem współczesna „średnia krajowa” ma (przynajmniej teoretycznie) siłę nabywczą 3 652 złotych (brutto!) z roku 2003. To i tak nieźle, bo oznaczałoby realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia o 62,75% w ciągu 15 lat.

A co jeśli nie do końca ufasz w wiarygodność danychstatystycznych lub jesteś przekonany, że twoja osobista inflacja jest znaczniewyższa od oficjalnie raportowanej? Jak wtedy porównać dzisiejsze zarobki z tymisprzed kilkunastu lat?

Trzeba znaleźć więc jakiś obiektywny punkt odniesienia. Przez stulecia sprawa była banalnie prosta – wszystkie ceny były po prostu denominowane w złocie. Rzecz jasna siła nabywcza samego złota także jest zmienna w czasie, ale w znacznie mniejszym stopniu niż w przypadku papierowego pieniądza, który nawet w przypadku tzw. twardych walut traci połowę wartości co 30 lat (przy założeniu stałej inflacji rzędu 2,5% rocznie taki czas połowicznego rozpadu waluty wynosi 28 lat).

Niemniej jednak cena złota dla wielu pozostaje bardziej wiarygodną miarą inflacji niż wskaźniki podawane przez państwowe organy statystyczne. Królewski metal ma też tę zaletę, że uwzględnia spadek wartości krajowego pieniądza względem dolara – wciąż podstawowej waluty rezerwowej świata.

Jakieś 15 lat temu przeciętne wynagrodzenie brutto wsektorze przedsiębiorstw stanowiło równowartość 1,7-1,8 uncji złota. Wkolejnych latach polski pracownik zarabiał około 1,5 uncji (ok. 46,66 gramów)czystego złota. Płace w złocie stały w miejscu, mimo że wynagrodzenia liczone wpolskim złotym szybko rosły, a nasza waluta zyskiwała na wartości względem dolara.Działo się tak, ponieważ na światowych rynkach mocno w górę szły notowaniazłota, które przez poprzednie lata stało się mocno niedowartościowane i wpierwszej dekadzie XXI wieku nadrabiało historyczne zaległości.

Na powyższym wykresie świetnie widać moment eskalacji globalnego kryzysu finansowego jesienią 2008 roku (choć sam kryzys rozpoczął się w lipcu ’07). To, co wtedy nastąpiło, było potężną deprecjacją realnych zarobków Polaków. Za sprawą gwałtownego spadku wartości polskiego złotego i wzrostu notowań złota przeciętne wynagrodzenie nad Wisłą i Odrą zmalało z 1,5 uncji do niespełna 0,7 uncji w roku 2012.

To nie złoto drożeje. To papierowy pieniądz traci wartość

Późniejsza bessa na rynku złota nawet przy słabym złotym i recesji na polskim rynku pracy sprawiły, że wynagrodzenie pracownika w Polsce podniosło się do mniej więcej jednej uncji żółtego metalu miesięcznie. I na tym poziomie utrzymujemy się aż do dzisiaj. Zatem patrząc przez pryzmat złota, płace w Polsce pozostają na podobnym poziomie co 5 lat temu.

Krytycy tego podejścia powiedzą, że przecież „złotem się nie najemy”. Owszem, tak samo jak nie zaspokoimy głodu 100-złotowymi banknotami. Ale jedno i drugie łatwo możemy wymienić na dobra, które są nam potrzebne do przeżycia. Z tą tylko różnicą, że wymienialność banknotów emitowanych przez NBP jest warunkowa (za sto lat niemal na pewno będą one bezwartościowe), a złoto jest akceptowalnym niemal wszędzie na świecie środkiem wymiany funkcjonującym w obiegu od jakichś 5 000 lat.

Trzeba też wziąć poprawkę na fakt, że czasy się zmieniają. Jeszcze sto lat temu papierowy pieniądz z reguły miał pokrycie w określonej ilości złota. Ale od blisko 50 lat złoto jest wyparte na margines systemu monetarnego i obecnie odgrywa w nim marginalną rolę. Praktycznie nie zdarza się, aby współcześnie ktoś płacił złotą monetą za towary i usługi (choć takie transakcje nie są wykluczone). Jednak w większości przypadków codzienne transakcje odbywają się za pośrednictwem lokalnej waluty – czy to w formie papierowej czy elektronicznej.

Zatem o ile w długim terminie złoto pozostaje uniwersalnym pieniądzem i środkiem przechowania majątku, to zostało wyrugowane z codziennego użycia i naszą pracę sprzedajemy za zupełnie abstrakcyjne (bo coraz rzadziej papierowe) i czysto umowne nośniki wartości nazywane „pieniądzem”. Co się nie zmienia, to fakt, że w ostatecznym rozrachunku to złoto jest trwalszym nośnikiem wartości niż jakakolwiek funkcjonująca współcześnie waluta.

Krzysztof Kolany

Source link

Continue Reading
You may also like...
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

More in WIADOMOŚCI FINANSOWE

To Top
error: Content is protected !!