Connect with us
img

Super News

NBP: Mocne osłabienie koniunktury w Polsce skłoni do myślenia o luzowaniu polityki pieniężnej

Glapiński: Póki będę prezesem NBP, Polska nie wejdzie ani do ERM2, ani do strefy euro

WIADOMOŚCI FINANSOWE

NBP: Mocne osłabienie koniunktury w Polsce skłoni do myślenia o luzowaniu polityki pieniężnej

[ad_1]

Gdyby koniunktura w Polsce silnie się osłabiła, w ślad za ew. głębszym spowolnieniem w strefie euro, to nie jest wykluczone, że trzeba będzie myśleć o luzowaniu polityki pieniężnej NBP – napisał w miesięczniku „Ale Bank” prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że jeżeli inflacja bazowa w 2021 roku zacznie się obniżać, to nie będzie potrzeby zmian parametrów polityki pieniężnej.

„W 2020 r. spodziewamy się wzrostu dynamiki jednostkowych kosztów pracy, stąd pewien dalszy, stopniowy wzrost prognozowanej inflacji bazowej w najbliższych kwartałach. Jednak w 2021 r. zacznie się ona już obniżać, podobnie jak i luka popytowa. Gdyby ten scenariusz bazowy miał się zrealizować, nie będzie potrzeby dostosowywania parametrów polityki pieniężnej, gdyż inflacja pozostanie zgodna z celem NBP” – napisał Glapiński w artykule w sierpniowym wydaniu miesięcznika.

„Pamiętajmy jednak o ryzyku wynikającym z niedobrych perspektyw gospodarczych w strefie euro. Gdyby negatywny scenariusz się zrealizował i koniunktura w Polsce silnie by się osłabiła, to nie jest wykluczone, że będziemy myśleć raczej o luzowaniu polityki pieniężnej NBP, a nie jej zaostrzaniu” – dodał.

Prezes NBP wskazał, że perspektywy ożywienia w gospodarce eurolandu, w tym Niemiec, są obarczone coraz większą niepewnością, co nie pozostanie obojętne dla polskiej gospodarki.

„Po całkiem dobrych wynikach PKB z I kw. br. ostatnie miesiące przyniosły kilka niepokojących informacji o kondycji tej gospodarki. W ich świetle ryzyko utrwalenia się słabej koniunktury wydaje się obecnie wyższe niż oceniałem (…) na początku bieżącego roku. Dotyczy to w szczególności Niemiec” – napisał Glapiński.

„Jeżeli przedłużająca się dekoniunktura w niemieckim przetwórstwie osłabi rynek pracy, niemieccy konsumenci staną się najprawdopodobniej znacznie mniej skłonni do zwiększania swoich wydatków, a firmy usługowe do inwestowania. To z kolei skutkowałoby znacznie słabszym wzrostem niemieckiej gospodarki niż przyjęto w bazowym scenariuszu projekcji lipcowej. Prawdopodobieństwo realizacji tego scenariusza – a więc również i wolniejszego wzrostu PKB w Polsce – jest niestety wyższe niż prawdopodobieństwo pozytywnych niespodzianek w gospodarce światowej” – dodał.

W lipcowej projekcji NBP wskazano, że bilans ryzyka dla ścieżki CPI i PKB wskazuje na prawdopodobne ukształtowanie się tych kategorii poniżej scenariusza centralnego projekcji.

Centralna ścieżka projekcji NBP zakłada wzrost PKB w 2019 r. na poziomie 4,5 proc., w 2020 r. na poziomie 4,0 proc., a w 2021 r. na poziomie 3,5 proc. Ścieżka dla inflacji kształtuje się odpowiednio na poziomie: 2,0 proc., 2,9 proc. oraz 2,6 proc. Inflacja bazowa ma zaś wynieść 1,7 proc. w 2019 r., 2,4 proc. w 2020 r. oraz 2,3 proc. w 2021 r.

Glapiński ocenił, że lipcowa projekcja NBP wciąż pozostaje najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla polskiej gospodarki na bieżący rok.

„To, że nie będzie to twarde lądowanie, będziemy zawdzięczać elastyczności polskich przedsiębiorców oraz polityce fiskalnej, która w dużym stopniu będzie łagodzić nie tylko konsekwencje niekorzystnej koniunktury w gospodarce światowej, ale również skutki wolniejszego napływu środków unijnych przeznaczonych na inwestycje sektora finansów publicznych” – napisał prezes NBP.

Dodał, że działania fiskalne rządu w ramach tzw. piątki Kaczyńskiego (rozszerzenie programu 500+, wypłata 13. emerytury, obniżenie obciążeń podatkowych) będą sprzyjać pozostaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu, jeżeli zgodnie z założeniami lipcowej projekcji, nic szczególnie niepokojącego w gospodarce strefy euro się nie wydarzy.

Glapiński z jednej strony wskazał, że niższe od oczekiwań dane makro z Polski za czerwiec nie wskazują na początek hamowania gospodarki, a z drugiej przyznał, że widać pierwsze sygnały spowolnienia krajowej koniunktury.

„(…) Mocno rozczarowały niektóre dane za czerwiec, w tym o produkcji przemysłowej i budowlano montażowej. Na razie jest zbyt wcześnie, by przesądzać, że zwiastują one początek hamowania w polskiej gospodarce. Spadek produkcji w czerwcu można w części przypisać mniejszej liczbie dni roboczych, a także anomaliom pogodowym. Najcieplejszy czerwiec w historii pomiarów z pewnością wpłynął nie tylko na efektywność pracowników, ale też na możliwości wykorzystania infrastruktury (…)” – napisał Glapiński.

„Niemniej jednak, nawet jeśli powyższe czynniki jednorazowe zaniżają odczyty produkcji, to pojawiają się już pierwsze sygnały spowolnienia krajowej koniunktury – gorszy sentyment za granicą nie może pozostać zupełnie bez wpływu na naszą gospodarkę” – dodał. 

tus/ osz/



[ad_2]

Source link

Continue Reading
You may also like...
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

More in WIADOMOŚCI FINANSOWE

To Top
error: Content is protected !!