WIADOMOŚCI FINANSOWE
Po co banki centralne kupują złoto?
[ad_1]
dokonał największego jednorazowego zakupu złota w swojej historii, jednocześnie
zapowiadając repatriację połowy polskich rezerw tego cennego kruszcu. To dobry
moment, aby przyjrzeć się roli złota we współczesnym systemie finansowym.
Prawdopodobnie bezpowrotnie
minęły czasy, gdy papierowy pieniądz emitowany przez banki (zwany
„banknotami”) cechował się bezwarunkową wymienialnością na złoto bądź srebro. Od układu
z Bretton Woods (w 1944 r.) przywilej wymiany dolara amerykańskiego na
złoto obejmował wyłącznie banki centralne. Odkąd w sierpniu 1971 roku prezydent
USA Richard Nixon zawiesił wymienialność dolara na złoto, rola tego
ostatniego w systemie monetarnym stopniowo malała.
Po co nam złoto?
Ale od wybuchu kryzysu
finansowego dotychczasowe trendy się odwróciły. Po roku 2008 banki centralne
Zachodu nagle przestały wyprzedawać rezerwy złota, których pozbywały się przez
poprzednie 20 lat. Królewski metal na znaczącą skalę zaczęły za to skupować
kraje rozwijające się – przede wszystkim Chiny, Rosja, Indie, Turcja i
Kazachstan. W roku 2018 do tego grona dołączyły Polska i Węgry, dokonujące
pierwszych od 20 lat zakupów złota w Unii Europejskiej.
Dominujący we współczesnej
ekonomii nurt keynesowski nazywa złoto „barbarzyńskim reliktem”. Dla
postępowców żółty metal jest przeżytkiem, kompletnie bezużytecznym
we współczesnym świecie, gdzie pieniądz ma głównie postać cyfrową. Jest tylko
zapisem na bankowych serwerach, bez jakiejkolwiek fizycznej reprezentacji. Jedynym
linkiem wirtualnego świata finansów z materialną gospodarką pozostaje gotówka, systematycznie spychana
na margines przez lobby finansowo-urzędnicze.
Dlaczego banki centralne trzymają
złoto?
– Cóż, to jest tradycja – tak
ówczesny prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke odpowiedział kongresmenowi
Ronowi Paulowi. Bernanke był podczas tej słynnej wymiany zdań wyraźnie zbity z
tropu i nie chciał przyznać, że złoto jest po prostu pieniądzem. I to
pieniądzem wyjątkowym, bo mogącym się pochwalić pięcioma tysiącami lat historii
jego użytkowania.
– W warunkach płynnego kursu
walutowego rezerwy dewizowe służą przede wszystkim wzmocnieniu wiarygodności
finansowej kraju, obniżając koszt finansowania na rynkach globalnych i
ograniczając ryzyko gwałtownego odpływu kapitału. Mogą być także wykorzystywane
w celu wsparcia stabilności rynków finansowych czy sektora bankowego,
w szczególności przez dostarczanie płynności walutowej w przypadku
dysfunkcjonalności rynków finansowych – tak brzmi oficjalne stanowisko NBP.
Nadal jednak 90% polskich
rezerw walutowych ulokowana jest w obligacjach skarbowych innych państw –
głównie USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Australii. Złoto tym się różni od
obligacji państwowych, że nie jest długiem. Oraz jest równie płynne jak rządowe
papiery wartościowe i w każdej chwili może zostać wymienione na inne waluty lub
zastawione w zamian za gotówkę. Przykładowo, bohatersko ewakuowane w 1939 roku
polskie złoto posłużyło m.in. do finansowanie sił zbrojnych na Zachodzie.
Ponadto rolą złota w rezerwach
walutowych jest dywersyfikacja. Królewski metal jest po prostu kolejną walutą,
z reguły negatywnie skorelowaną z dolarem amerykańskim. W sytuacji, gdy
dolarowe aktywa stanowią 44% polskich rezerw walutowych (stan na koniec 2018
r.), 10-procentowy udział złota stabilizuje wartość portfela inwestycyjnego
NBP. Dokładnie w taki sam sposób, jak to działa w przypadku inwestora
indywidualnego.
Złoto ma też do odegrania rolę
psychologiczną – buduje w społeczeństwie zaufanie do krajowego pieniądza. Choć
polski złoty (oprócz nazwy 🙂 nie ma pokrycia w złocie, to jednak fakt
posiadania przez bank centralny solidnych rezerw kruszcu poprawia postrzeganie
krajowej waluty. Nawet niemiecki Bundesbank 6 lat temu, uzasadniając decyzję o
sprowadzeniu do kraju części rezerw złota, napisał, że rezerwy złota mają na
celu „budowanie zaufania i wiary w kraju”. Zresztą nieprzypadkowo emitenci najważniejszych
walut wymienialnych zwykle posiadają też największe rezerwy złota.
Kto ma najwięcej złota?
Całe złoto wydobyte od początku
istnienia ludzkiej cywilizacji (byłoby tego jakieś 193,5 tys. ton) można by
przetopić w sześcian o krawędzi ok. 21 metrów. Zatem zmieściłoby się ono w
niezbyt dużym bunkrze. Szacuje się, że pod postacią biżuterii należącą do
sześciu miliardów mieszkańców Ziemi przechowywana jest blisko połowa dostępnego złota.
Ok. 21% stanowi posiadane prywatnie złoto inwestycyjne. I tylko 17% powinno
znajdować się w skarbcach banków centralnych.
Od dekad prymat w oficjalnych
rezerwach złota wiodą Stany Zjednoczone, które w rządowych skarbcach powinny
mieć 8 133,5 ton królewskiego metalu. Następne na liście są Niemcy
(3 367,9 t), MFW (2 814 t), Włochy (2 451,8 t) i Francja (2 436
t). Po czerwcowych zakupach Polska przeskoczyła z 28. na 22. pozycję w „złotym
rankingu”, wyprzedzając m.in. Belgię i Filipiny. Wciąż jednak NBP jest
relatywnie „niedoważony” w złoto, które stanowi tylko 10,5% polskich rezerw
walutowych. To o połowę mniej niż średnia w Europie (20,5%).
Po czerwcowych zakupach Polska ma
228,6 ton złota, co plasuje nasz kraj na 22. miejscu w świecie. To pozycja
zbieżna z lokatą Polski w rankingu największych gospodarek świata,
uszeregowanych pod względem nominalnego PKB wyrażonego w USD. Aby awansować w „złotym rankingu”, NBP musiałby dokupić
przynajmniej 60-80 ton, co pozwoliłoby wyprzedzić Austrię i Hiszpanię lub nawet
zrównać się z Turcją i Wielka Brytanią. Przy obecnych cenach złota i wysokości
polskich rezerw walutowych byłoby to jak najbardziej wykonalne, ale
kierownictwo NBP obecnie chyba nie ma takich planów.
– Narodowy Bank Polski zrealizował strategiczne decyzje Zarządu NBP o
znacznym zwiększeniu zasobów złota w rezerwach dewizowych – napisał NBP w
lipcowym komunikacie prasowym.
Kto odpowiada za rezerwy walutowe
Polski?
O zakupach złota zdecydował
zarząd Narodowego Banku Polskiego w ramach prowadzonej polityki zarządzania
rezerwami walutowymi. W skład kierownictwa NBP wchodzi prezes, powoływany przez
Sejm na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na 6-letnią
kadencję. Pozostali członkowie zarządu powoływani są przez prezydenta na
wniosek prezesa NBP. Na mocy konstytucji bank centralny jest niezależny od
rządu i (przynajmniej teoretycznie) nie powinien ulegać naciskom politycznym
bądź partyjnym. Przejawem niezależności NBP jest praktyczny brak możliwości
odwołania jego prezesa oraz członków Rady Polityki Pieniężnej, a także własny
budżet i uzbrojona formacja mundurowa (Straż Bankowa).
Skąd banki centralne mają
pieniądze?
Złoto i pozostałe „aktywa
rezerwowe” w sensie bilansowym stanowią aktywa banku centralnego – są jego
majątkiem. Natomiast po stronie pasywów znajdują się kapitały własne i
zobowiązania – czyli źródła finansowania tego majątku. Bilans banku centralnego
po stronie pasywów jest wyjątkowy, ponieważ główną pozycją jest… gotówka.
NBP jak każdy inny bank centralny
emituje papierowy pieniądz po koszcie będącym malutkim ułamkiem jego wartości
nominalnej. Dlatego (przynajmniej w sensie teoretycznym) banknoty i monety są
zobowiązaniem banku centralnego, rzecz jasna bez żadnego terminu wymagalności.
Na koniec 2018 roku pozycja „pieniądz w obiegu” w bilansie NBP opiewała na
219,5 mld złotych. Zobowiązania wobec instytucji finansowych wynosiły 126,2 mld
zł. Była to głównie rezerwa obowiązkowa utrzymywana przez banki komercyjne (61,4
mld zł) oraz zobowiązania z tytułu operacji otwartego rynku (53,3 mld zł).
Gdzie jest trzymane polskie
złoto?
Obecnie polskie rezerwy złota są niemal
w 100% przechowywane w londyńskim skarbcu Banku Anglii. NBP posiada
tam 228,6 ton złota w postaci sztab London Good Delivery. Złoto NBP w Banku
Anglii jest utrzymywane na tzw. allocated account, tj. każda sztaba
przypisana do rachunku NBP jest jednoznacznie identyfikowalna, posiada
unikatowy numer seryjny i znak rafinera. NBP deklaruje, że ostatnia inspekcja
przeprowadzona przez jego pracowników odbyła się w czerwcu 2019 roku.
Ale ten stan ma się zmienić. Wraz z
informacją o czerwcowych zakupach NBP ogłosił, że „polskie złoto wraca do domu”.
Zarząd NBP zdecydował o przeniesieniu połowy obecnych zasobów złota (około 100
ton), do skarbców NBP. Polski bank
centralny wpisuje się w trwający od kilku lat trend repatriacji rezerw złota.
Na podobny krok wcześniej zdecydowały się m.in. Niemcy, Holandia, Austria i
Węgry.
Ile jest złota w polskim złotym?
Przed II wojną światową polska
waluta miała pokrycie w złocie. Reforma pieniężna Władysława Grabskiego wprowadziła
polskiego złotego, który oparty był o parytet złota. Wartość 1 złotego ustalono
na 9/31 grama (ok. 0,29 g) czystego złota. Złodziejska
„reforma walutowa” zrealizowana przez komunistów w 1950 roku ustala wartość
złotego na 0,222168 grama złota, co stanowiło równowartość 1 rubla rosyjskiego
i ¼ dolara amerykańskiego. W efekcie tej „reformy” unieważniono ok. 60%
pieniądza znajdującego się wówczas w obiegu.
Współczesny złoty nie ma żadnego
pokrycia w złocie – tak samo jak wszystkie inne funkcjonujące dziś waluty. Możemy
jednak pokusić się o swoisty eksperyment myślowy i na podstawie danych o podaży
pieniądza i bieżącej ceny złota określić, ile złota monetarnego przypada na 1
złotego. Przy cenie 1390 USD/oz. i
kursie USD/PLN wynoszącym 3,80 zł rezerwy złota NBP warte są ok. 10,22 mld
złotych. Równocześnie wartość nominalna wyemitowanych przez NBP pieniędzy w
maju 2019 r. wynosiła 227,2 mld zł. Zatem teoretyczne „pokrycie” złotem bazy
monetarnej w Polsce wynosi prawie 4,5%. Można też to policzyć inaczej: 228,6
mln gramów złota przypada na 227 215,6 mln zł, co daje nieco ponad 0,001
grama złota na złotówkę lub 1 gram złota na każdy tysiąc złotych.
Krzysztof Kolany